Język → Polski

ESP / Historie /

Nie tak prostoAutor: Marcin Stempniewicz

Podczas realizacji projektów związanych z nurkowaniem, często dochodzi od niespodziewanych zwrotów akcji. Dla Marcina Stempniewicza i zespołu realizującego Projekt Maria Concordia, każdy dzień pełen jest nowych wyzwań. Mimo starannego planowania, ciągle pojawiają się nieprzewidziane przeszkody, testując zdolność członków zespołu do adaptacji i improwizacji.

Od zwykłych problemów technicznych począwszy, aż po choroby członków - ich projekt napotyka wiele przeszkód. Jednak Marcin i jego zespół z uporem szukają rozwiązań. Pokonując przeszkody jedna po drugiej, zbliżają się do celu. Projekt Maria Concordia jest przykładem jak bardzo w takich projektach potrzebny jest upór i odporność.



Prawie jakby sama kopalnia nas pytała:
'Czy macie wszystko, czego potrzeba by tego dokonać? Czy też kilka drobnych niedogodności sprawi że się poddacie?'

Wreszcie nadszedł pierwszy dzień Projektu Maria Concordia. Jadąc na miejsce, po raz kolejny powtarzam listę kontrolną wrytą głęboko w moją pamięć. Przechodzę kolejno przez każdy element mojego sprzętu do nurkowania - pamiętam dokładnie, kiedy i gdzie umieściłem go w bagażniku. Następnie sprawdzam drugą listę, związaną bezpośrednio z procesem skanowania 3D. Czy mamy sześć kamer? Tak, dwie własne, trzy, które zamówiłem z wypożyczalni i otrzymałem dziś rano, oraz jedną, którą przyniesie Bartek. Zaznaczone. Baterie do kamer i ładowarki? Zaznaczone. Mam trzydzieści baterii i szesnaście miejsc do ładowania. A karty pamięci? Potrzebujemy co najmniej dziesięciu: trzy własne, sześć z wypożyczalni, dwie od Mateusza i jedną od Bartka. Zaznaczone. Ok, a co z oświetleniem? Wygląda na to, że tu też jesteśmy przygotowani. Mam zestaw czterech głównych świateł wideo z podwójnym zestawem baterii i cztery światła zapasowe z podwójnym pakietem baterii. Mam też torbę z ładowarkami, która pozwoli nam naładować jednocześnie wszystkie 32 baterie. Paweł ma inny zestaw czterech świateł wideo z kompletnym zestawem baterii. Ten kompletny zestaw pozwoli na 5-6 nurkowań skanujących dziennie bez martwienia się o światła lub baterie do kamer.

Ok, wygląda na to, że wszystko gotowe.

A jak z zespołem? Tutaj też wszystko w porządku. Mikko, który jest w Polsce tylko przez kilka dni, narzekał że nie będzie mógł zdobyć porządnego suchego skafandra, ale ostatecznie, dzięki naszym znajomym, ma ich więcej niż jeden. Nawet Michał, nasz fotograf, który zachorował kilka dni wcześniej, poczuł się lepiej i przyjedzie dziś wieczorem. Zróbmy to!

Kilka godzin później…

Problemy mają tę nieprzyjemną cechę, że kiedy zaczynają się pojawiać, robią to wszystkie naraz:

- Michał (fotograf), który na szczęście wyzdrowiał przed TYM DNIEM, skręcił kostkę podczas pakowania samochodu i ostatecznie nie przyjedzie.
- Paweł, który miał być nurkiem zapasowym, przeziębił się i nie będzie mógł nurkować.
- Jedna z kamer GoPro odmówiła współpracy bez żadnego technicznego wyjaśnienia już podczas naszego pierwszego nurkowania.
- Trzy nasze karty pamięci zdecydowały, że dziś nie będą współpracować z wypożyczonymi kamerami.
- Podczas pierwszych nurkowań mieliśmy problemy z przeciekającymi suchymi skafandrami.
- Na koniec, składając nasze urządzenie do skanowania, dość mocno skaleczyłem się w rękę.

To jest ten moment, kiedy rozumiesz, że posiadanie planu B to za mało. Konieczne staje się posiadanie planu C, D i E. Więc zaczęliśmy rozwiązywać problemy jeden po drugim.

- Wpierw wysłaliśmy kilka słów wsparcia do Michała - wiem, jak musi się teraz czuć. Zrobimy kilka dobrych podwodnych zdjęć dokumentalnych podczas naszego kolejnego spotkania skanującego za kilka miesięcy. Musimy tu i tak wrócić, bo nie ma mowy że za pierwszym razem uda się wszystko w 100% poprawnie zeskanować. Tymczasem Mikko zrobi zdjęcia mnie podczas skanowania korytarzy.

- Bartek kupił po drodze do kopalni kilka dodatkowych kart pamięci. Na szczęście wystarczająco wcześnie zauważyliśmy co się dzieje.

- Zdecydowaliśmy nic nie robić z uszkodzonym GoPro. Po kilku modyfikacjach i regulacji naszego urządzenia do skanowania udało nam się uzyskać wystarczające nakładanie się obrazu z pozostałych kamer. Może to i dobrze... I tak będziemy mieli mnóstwo zdjęć.

- Udało się naprawić także suchy skafander Bartka. Na szczęście Mikko miał inny zapasowy, dzięki naszym znajomym z SEAL Drysuits, i ten okazał się działać znakomicie. Co do mojego przecieku - zdecydowałem się nim nie przejmować. Nie jest tak źle. Nurkowałem w gorszych warunkach.

Po pokonaniu tych małych przeszkód, i nurkowania w kolejnych dniach przebiegały zaskakująco dobrze. Prawie jakby sama kopalnia nas pytała: 'Czy macie wszystko, czego potrzeba by tego dokonać? Czy też kilka drobnych niedogodności sprawi że się poddacie?'?

Oczywiście, prawdziwe wyzwanie zaczęło się, gdy wróciliśmy do domu i zaczęliśmy proces rekonstrukcji, używając ponad 100 000 zdjęć, które zdobyliśmy podczas naszego nurkowania, ale ta walka zasługuje na osobną historię.

↓ Zbieranie danych fotogrametrycznych w kopalni Maria Concordia podczas nurkowania.
Layer 1
↓ Członkowie zespołu: Marcin Stępniewicz (z prawej) oraz Mikko Paasi (z lewej).
Layer 1
↓ Transport linowy sprzętu nurkowego 40 metrów w dół, na pierwszy poziom kopalni.
Layer 1
↓ Szyb we wnętrzu kopalni Maria Concordia.
Layer 1
↓ Model 3D fragmentu kopalni utworzony na podstawie danych 3D zebranych podczas nurkowania.
Layer 1
↓ Zestaw kamer pozwalający zbierać dane fotogrametryczne.
Layer 1

W jaki sposób aplikować?

Podziel się z nami swoją wizją. Chcemy wspierać wyprawy eksploracyjne, działania na rzecz ochrony i projekty, które pogłębiają zrozumienie podwodnego świata.