Członkini zespołu Ekspedycji Bjurälven, Ane Mengshoel, nurkuje od 2001 roku, ale zakochała się w nurkowaniu jaskiniowym w 2013 roku.
Eksploracja najbardziej złożonego podwodnego systemu jaskiń w Szwecji w mroźnych górach Jämtland wymaga dobrego organizatora w zespole. To własnie rola Ane w zespole.
W 2023 roku po raz piąty wzięła udział w Ekspedycji Bjurälven.
Wszystko zaczęło się w 1979 roku, kiedy to Bo Lenander odkrył wejście do jaskini w małym jeziorze na północy Szwecji. Podjęto kilka prób nurkowania w jaskini w sezonie letnim, ale wszystkie zakończyły się niepowodzeniem z powodu silnych prądów i dużego wypływu z wywierzyska. Wtedy pojawił się pomysł, aby badać jaskinię zimą. Przepływ przez jaskinię jest znacznie mniejszy zimą, co umożliwia jej wejście.
Pierwsza poważna próba nurkowania w jaskini miała miejsce latem 1997 roku. Pierwsza zimowa ekspedycja do Bjurälven odbyła się w 2007 roku. Od tego czasu odbywa się corocznie, z wyjątkiem 2020 i 2021 roku, z powodu pandemii Covid.
Jestem organizatorką z krwi i kości, więc jednym z moich głównych zadań jest dbanie o to, abyśmy mieli listy "rzeczy do zrobienia" i stale skrupulatnie je kontrolowali aby zobaczyć, czy wszystko jest sprawdzone i zweryfikowane.
Mamy listy dla każdego aspektu ekspedycji (materiały, obsługa skuterów śnieżnych, podział obowiązków, logistyka transportu itp.). Są one przygotowywane na długo przed wyprawą. Odpowiadam również za kontakt z niektórymi naszymi sponsorami i prowadzenie kanałów w mediach społecznościowych.
Podczas ekspedycji wszyscy mamy wiele większych lub mniejszych zadań, aby cała ekspedycja przebiegała jak najbardziej płynnie. Oczywiście w trakcie samej ekspedycji również wykonuję nurkowania eksploracyjne, które uważam za naprawdę wyjątkowe.
Jednak to nie osoba instalujaca poręczówkę jest najważniejsza. Sukcesy eksploracji to zasługa całego zespołu, a zadania są wykonywane przez różne osoby, od kierowania skuterami śnieżnymi, po zapewnienie gazu i jedzenia dla wszystkich!
Istniejacy członkowie proponują nowych kandydatów i dokonujemy głosowania. Nowi członkowie muszą być w stanie wnieść coś do grupy i umieć grać zespołowo. Bierzemy również pod uwagę nasze przyszłe cele i staramy się wybierać tych, którzy mogą przyczynić się do ich osiągnięcia. Pozytywne nastawienie do działania, umiejętność gry zespołowej i skupienie się na bezpieczeństwie to obowiązkowe cechy wszystkich naszych członków zespołu.
Niektórzy mogą myśleć, że najtrudniejszą rzeczą jest samo nurkowanie. I rzeczywiście nurkowanie może być wyzwaniem. Jednak równie trudne jest ogarnięcie wszystkich szczegółów i logistyki z wyprzedzeniem (wykonane przez nas wszystkich), aby zapewnić efektywność eksploracji.
Ponadto przetarcie ścieżek dla skuterów śnieżnych i budowa obozu na początku tygodnia ekspedycji są trudnymi i wyczerpującymi zadaniami.
Pogoda może dać się we znaki i drastycznie zwiększyć poziom trudności. Na przykład w zeszłym roku rzeka
nie była zamarznięta i spędziliśmy sporo czasu na upewnieniu się, że możem bezpiecznie ją przekroczyć na naszych skuterach śnieżnych.
Fascynujące jest, że tyle osób chce spędzić (przynajmniej) dziesięć dni w górach, zmagać się z trudnymi warunkami, takimi jak temperatury spadające do minus 30 stopni Celsjusza na powierzchni i tylko jeden stopień Celsjusza w wodzie.
Dwie rzeczy mnie nakręcają: pierwsza to możliwość doświadczenia pięknego podwodnego krajobrazu, nietkniętego przez człowieka, drugą jest zespół i sposób w jaki łączymy się w jeden efektywny "organizm" podczas tygodnia ekspedycji. Nie mówię, że zawsze się zgadzamy, ale kiedy zbieramy się przy stole obiadowym lub wieczorem w saunie, czuję silną więź między nami w zespole.
Zwykle żartobliwie nazywam je obozem pracy. Zatrzymujemy się w starym budynku szkolnym, ale miejsce nurkowania jest daleko w górach. Wstajemy o siódmej, gotowi do wyjazdu około ósmej, i wracamy nie wcześniej niż po dwunastu godzinach.
Podczas pierwszych kilku dni rozstawiamy bazę w górach, z dużymi namiotami, kompresorami i innym sprzętem. Jednym z największych ryzyk jakie na nas czekają jest hipotermia. Musimy mieć możliwość zapewnienia ciepłego miejsca dla ewentualnie rannej osoby lub nurka mającego problem z suchym skafandrem. Przynosimy tam też cały sprzęt do nurkowania, którego większość pozostaje w górach przez cały czas trwania ekspedycji. Wyjątkiem są suche skafandry, które miło by były suche na następny dzień. Codziennie zabieramy ze sobą również latarki i inne gadżety na baterie, które wymagają ładowania.
W typowy dzień jemy wspólnie śniadanie, po czym zbieramy się na zewnątrz i pakujemy wszystko, co będzie potrzebne w górach tego dnia. Następnie jedziemy około 20 minut samochodem aby dotrzeć tam, gdzie kończy się droga i gdzie nasze skutery śnieżne są parkowane na noc. Tutaj musimy się upewnić, że odpowiednie osoby i materiały trafią do odpowiednich sań skuterów śnieżnych, zmierzających do właściwego obozu bazowego, bo obecnie zwykle mamy dwa główne obozy. Gdy dotrzemy na miejsce, sprawdzamy, czy generatory prądu na benzynę i nagrzewnice na olej napędowy po nocy na mrozie działają zgodnie z oczekiwaniami. Ciekawostką jest to, że zabieramy czajniki i mikrofalówki, aby mieć pewność, że możemy zjeść ciepły posiłek lub dwa w ciągu dnia! Niektórzy członkowie zespołu obsługują kompresory, podczas gdy inni przygotowują się do nurkowania. Gdy wieczorem wracamy do naszych samochodów, musimy się jeszcze upewnić, że wszystkie skutery śnieżne mają paliwo i olej, a ktoś zdąży do sklepu przed zamknięciem, aby kupić więcej jedzenia, jeśli jest to potrzebne. Wieczorem trochę się rozpieszczamy, jedząc kolację w lokalnej restauracji Ripan (jedzenie, nawiasem mówiąc, jest niesamowite). Kilka godzin pozostałych przed snem wykorzystujemy na naprawę i serwisowanie sprzętu, zbieranie danych z badań, aktualizacje w mediach społecznościowych i wspóne spotkania, aby omówić mijający dzień i zaplanować kolejny dzień.
Jeden wieczór podczas ekspedycji organizujemy również prezentację najnowszych odkryć dla lokalnej społeczności. Mamy szczęście, że wielu mieszkańców, mających cenną dla nas wiedzę, pomaga nam podczas ekspedycji, a my staramy się odpłacić dając społeczności coś w zamian.
W dolinie Bjurälven istnieje wiele różnych mniejszych i większych jaskiń. W pierwszych latach ekspedycji główny nacisk kładziony był na jaskinię Dolinsjö, gdzie pokonaliśmy kilka syfonów i co roku dokonywaliśmy odkryć. Oficjalna zmapowana długość jaskini Dolinsjö wynosi teraz 2 432 metry, co czyni ją najdłuższą zalaną jaskinią w Szwecji. Ze względu na liczbę syfonów nurkowanie do końca poręczówki i z powrotem może zająć aż osiem godzin.
Zmapowaliśmy również kilka innych jaskiń i byliśmy w stanie umieścić je w systemie GIS obrazującym gdzie znajduje się niewidzialna podziemna rzeka.
Mam nadzieję, że znajdziemy więcej pasaży w jaskiniach, które obecnie eksplorujemy. Byłoby wspaniale połączyć niektóre z nich, ale zdajemy sobie sprawę że możemy napotkać zawaliska, które zatrzymają dalszą eksplorację w danym kierunku. Jednak spodziewam się, że zawsze będziemy zgranym zespołem, nakręcanym naszą pasją do eksploracji jaskiń i świetnie się się przy tym bawiącym!
W jaki sposób aplikować?
Podziel się z nami swoją wizją. Chcemy wspierać wyprawy eksploracyjne, działania na rzecz ochrony i projekty, które pogłębiają zrozumienie podwodnego świata.